...

Skikam skikam skikam :D hop hop hop
-HALOO!!! czy jest tu ktoś?!?!

Wchodząc na 1 piętro znów zobaczył biała postać , wiedział że to nie może byc nikt inni jak mała April
-OOO witaj mała śniezna panienko czego tu poszukujesz może potrzebujesz mojej pomocy czy czegoś w tym stylu-sam nie miał co robić xD -  może wybierzesz się ze mną na spacer czy coś poszukamy wspólnie innych itp - sam nie wiedział o czym mówi i do czego zmierza- czy może masz inne plany i pytanko dlaczego drzesz się o jakiś scyzoryk? o ile to ty krzyczałaś na dworze .
kończąc mówić oparł sie plecami o ścine podtrzymując się nogą i zaplutł ręce na piersi

April nieogar niesłuchała go ale wiedziała że cos gadał nie chcąc byc niegrzeczna spojżała na niego pół otartymi oczyma ze znudzonym wzrokiem
-Mówiłeś cos byłam zbyt zajęta krzyczeniem - wszytko słyszła- nie wiem czy ty masz cos do mnie ale wiez że ja do ciebie nic nie mam, nie rozumiem czemu w ogóle ze mną rozmawiasz nie masz przyjaciół ??-pytała- jestem tu nowa nie boisz się ze rozwalisz swoją "reputacje" gadając z ta nową lub z uczniem hufflepuffu?? sorki nie mam zbytnio czasu mów o co ci chodzi

* Błąka się po zamku i szuka Komnat Draco. Zgubiła się. Nagle zobaczyła taką ładną dziewczynę i przystojnego chłopaka. Chłopak nawet był ze Slytherinu, więc pewnie wie, gdzie są Komnaty Opiekuna jego Domu!
- Przepraszam! - zawołała i podeszła do nich. - Dzień dobry, zgubiłam się... Szukam Komnat mojego brata, Dracona Malfoya, wiecie może gdzie są?
Uśmiechnęła się do nich ciepło.
- Och, i nazywam się Angelique Evelyn Malfoy i mam 11 lat. A Wy? *

-A tak hej - nagle usłyszła słowo draco i odrazu jej wzrok stał się bardziej obecny niż przy wymianie słów z alexem-  a tak ja nic nie wiem on  wie też jestem nowa ale tak jak to obok jestem na 5 roku, ja jestem April a to tamto to Alex - spodobałao jej sie mówić na aleksa to cos lub ono- o jak miło teraz ty alex jesteś zmuszony zaprowadzic nas tam gdzie zmierza ta młoda panienka która według mnie nie może byc podobna do rzekomego "brata" - rozkazała- co sie na mnie patrzysz alexy rozkazałam coś to idziemy damy nie czekają - zaśmiała się i wystawaiła dłoń przed jego twarz - dla zbity xD

złapał za dłoń April uklęknoł i pocałował
-tak jak rozkażesz księżniczko, teraz proszę za mną - i wskazał ręką kierunek który we 3 obiorą  <przenoszę dziewczyny i siebie doooo lochów na korytarz>

*Szwenda się po korytarzu, ponurak jak zwykle, gdyby mógł to by zabijał wzrokiem, i tak wtedy rozszarpał ucznia i umknął im...ciekawe czy wiedzą że to on*

A on dalej biega, wrzeszcząc głośno. Biegnie tak z wysuniętą przed siebie pięścią i BACH! Wpadł na Maxa. Pamiętając ich ostatnie spotkanie ogarnął się szybko i spojrzał spod byka na mężczyznę.
-Oj... Przepraszam. Ja yyy nie chciałem. Tak jakoś wyszło-rozłożył bezradnie ręce.

Tym razem twój wampirzy syfiasty kumpel Tobie nie pomoże*złapał go za ubrania*

usłyszała że coś się dzieje na korytarzu a ze lunkersa nie było wyjrzała zobaczyła ethana i maxa stwierdziła że ona nic n=generalnie nie pomoże  a ethan se poradzi tlatego patrzyła będąc biernym obserwatorem czekając na lune lub ogos kto pomoże jej z ranami i komu będzie mogła powiedziec co widziała w lesie

-A weź spierdalaj-próbuje się wyszarpnąć.

*Cisnął nim w podłogę i kopie go, z całej siły po żebrach*

* Magicznie wyczuł, że ktoś robi krzywdę JEGO ETHANOWI. Więc wziął i tu z wampirzą szybkością przybiegł. Szybko ogarnął sytuację i zamienił się w tą swoją zaawansowaną wampirzą postać ze skrzydłami(jak ktoś nie wie jaką, to niech sobie poszuka opisu na błoniach Hogwartu). Wziął podbiegł i jebnął Maxem z całej siły o ścianę. Później nadepnął mu na ręce i uderzył go z całej siły w brzuch.
- Czy ja kiedyś nie mówiłem, ŻE NIE MASZ PRAWA GO WIĘCEJ TKNĄĆ?! - wysyczał wściekle. *

*Max znów leży, zmienił się jednak w wilczą postać, która była dużo bardziej wytrzymalsza....i wgryzł się w nogę Ethanowi, odgryzając kawałek mięcha*

Jako że NIE mógł nic zrobić, bo KTOŚ, że nie powiem kto nie dał mu się wykazać, to siedzi sobie i za brzuch się trzyma. O. I jeszcze z kopa go. I rzuca nogą na boki. Łezka mu kapła.

* Przyszpilił Maxa do podłogi, rzucając bezróżdżkowe zaklęcie, które złamało Wilkołakowi szczękę. Następnie wgryzł się Maxowi w szyję, prawdopodobnie przegryzając tętnicę lub tchawicę(też Cię kocham, Max ;*). Następnie złamał mu łapy. Potem kopnął go, łamiąc mu żebra. Wpadł w szał. Teraz nienawidził Maxa najbardziej na świecie. *

*Max nie mógł nic zrobić....pluł krwią, miał całą szyję rozerwaną..zostało mu jakieś najwyżej 10 minut życia w męczarniach*

on tylko patrzy. I się krzywi. O! Nooo i kuśtyka do Skrzydła Szpitalnego.

* Się trochę uspokoił.
- Ethan, poczekaj! - zawołał do Ethana.
Następnie spojrzał z obrzydzeniem na Maxa. Machnął ręką i uleczył go na tyle, żeby przeżył.
- Bądź mi za to wdzięczny, kundlu - wywarczał. - I... radziłbym Ci pójść do Skrzydła Szpitalnego.
Uśmiechnął się pogardliwie i dogonił Ethana.
- Ethan... Jezu, Wilkołakiem się staniesz!! - przerażenie.*

*Max czołga się w kierunku SS*