Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
...
Offline
Nauczyciel Transmutacji
* Wszedł sprężystym krokiem do Sali Wejściowej. Rozglądnął się... I zobaczył Dracona Malfoya, swojego Best Frenda.
- DRAAAACOOO!! - wydarł się radośnie i pobiegł w stronę blondyna.*
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Wyciągnął przed siebie ręce.
- Blaise, nie...! - zaczął Draco, lecz nie skończył, bo...
ŁUBUDU!!!
- Aaaauuu - jęknął Draco.
No cholera, dzisiaj to był już drugi raz!!
- Blaaaiseee - jęknął Malfoy. - Ja też się cieszę, że Cię widzę, ale BŁAGAM, ZEJDŹ ZE MNIE!*
Offline
Nauczyciel Transmutacji
* - Jasne, Draco - zaświergotał i wstał, a potem pomógł wstać blondynowi i... Dał mu soczystego buziaka prosto w usta.
Cóż, dla przypadkowego obserwatora mogłoby się to wydawać dziwne, ale Blaise już po prostu tak się witał z przyjaciółmi. Był po prostu spontanicznym, żywiołowym chłopakiem...
Kątem oka zauważył, że obok przelatują szepczące coś między sobą duchy...
Zachichotał.
- Dracooo - powiedział - dzięki tym duchom uż niedługo chyba wszyscy będą mówić, że jestem Twoim chłopakiem.
Zaśmiał się.
- Choć tak, oczywiście, nie jest.*
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Draco zachichotał.
- Eej - powiedział nagle - może chodźmy sobie na VII piętro? Tam jest fajna wykładzina...
Udał się na VII piętro, ciągnąc za sobą Blaise'a...*
Przenoszę Draco i Blaise'a na korytarz na VII piętrze xD
Offline
Przechadzał się w te i w drugą w poszukiwaniu swojego ulubionego nauczyciela eliksirów. Szukał go ponieważ bardzo chciał się dostać do komnaty ślizgonów lecz bez hasła te wredne obrazy nie chciały go wpuścić. Hogart wydawał sie dizwnie opustoszały co się dziwić jak nie było uroczystego otwarcia xD postanowił się zmulać i poprzechadzać się jeszcze troszkę.Strasznie mu sie nudziło dlatego postanowił przejść się po hogwarcie i sprawdzic kto jeszcze w nim przebywa (alex 1 piętro)
Ostatnio edytowany przez Alex (2012-11-22 19:31:13)
Offline
Duch
Marta weszła do zamku. Od razu zrobiło jej się cieplej (była ciągle w postaci człowieka). Ach te wspomnienia...
Marta weszła do budynku. W ręku trzymała książkę. Nagle podeszła do niej Olivia. "Co tam okularnico? Znów pobiegniesz do łazienki, kiedy wyrwę ci z rąk książkę?". Śmiech koleżanek. Marta starałą się to zignorować, chociaż w oczach zaszkliły się jej łzy. "Ojej, mała Maltusia będzie płakać?", powiedziałą udając głos dziecka. Marta dalej szła. W końcu, a spodziewała się tego, została jej wyrwana książka z rąk. Nie pobiegła do łazienki, nie dała jej tej satysfakcji. "Czy mogłabyś oddać mi książkę?", powiedziała nieco trzęsącym się głosem. Olivia zaśmiała się głośno. Wycelowała w nią różdżką. Marta wystraszyła się. Pobiegła do łazienki...
Marta naprawdę zaczęła płakać. Na początku cicho chlipała, lecz później łzy wypływały cora szybciej, a jej głos był coraz głośniejszy. Po chwili usłyszała kroki. Chciała przestać, ale nie mogła. Łzy same płynęły. Chciała już odejść. Chciała do mamy. Musi pójść dalej. Ona tego chce.
-Mamo - mówiła przez łzy. - Zabierz mnie stąd, błagam, sama nie dam rady, mamo.
Ciągle płakała, a głosy robiły się coraz głośniejsze. Ktoś ją tu spotka. Za chwilę będzie musiała się tłumaczyć...
Offline
Moderatorka Dyrektor Hogwartu
*- Marto...
Usiadła obok dziewczyny i poklepała ją lekko po plecach. Schyliła się i po chwili przejmującej ciszy powiedziała:
- Marto, nie odchodź. To było już dawno, teraz... masz przyjaciół. Masz mnie, masz April, są nowi uczniowie, którzy Cię lubią. Nie odchodź, bo inaczej też będziemy smutni... Widzisz? Ktoś będzie Cię żałował! Nie zostawiaj mnie. Jesteś świetną dziewczyną. Sztuka życia polega na tym, by maszerować przez nie tak, aby na jego końcu stanąć dumnie naprzeciw śmierci. Nie uciekaj od problemów, gdzieś daleko też będą Cię męczyć. Lepiej zostać tutaj z ludźmi, którzy Ci pomogą zmierzyć się z problemami, niż odejść daleko i borykać się z nimi w samotności. Zostań...
Offline
Duch
(Luna czyta w myślach! Nic nie mówiłam xD)
Marta połknęła łzy.
-Ale ja już nie mogę wytrzymać... To wszystko jest tak trudne... - Zaśmiała się. - Powinnam coś wiedzieć o śmierci, już raz ją przeszłam... A nie wiem nic. Jak to paradoksalnie brzmi... Mama mnie wzywa, czuję to... Ale nie potrafię ani pójść dalej, ani zostać na ziemi...
Offline
Moderatorka Dyrektor Hogwartu
- Zostań. Zostań, bo to wymaga odwagi, odejść zawsze możesz. Dasz radę. Dasz radę. Marto, wierzę, że dasz radę. Słyszysz, wierzę w Ciebie. Ja zawsze wierzę, że jutro będzie lepiej. Ty też uwierz. Mama Cię wzywa, ale nie jesteś zdecydowana, więc zostań. Bo odejść zawsze możesz. Ciii
Offline
Duch
Marcie zrobiło się lepiej. To jej było potrzebne. Zawsze tego chciała. By mięc kogoś, kto z nią porozmawia. To było przyjemne. Ale nie umiała tego wykorzystać. Myślała, że jest stworzona do samotności, więc chciała być samotna. A właściwie czuła obowiązek być samotna.
-Dziękuję - uśmiechnęła się. - Dziękuję, naprawdę to mi pomogło.
Wstała.
-Ja już pójdę. Jakbyś mnie szukała, będę w mojej łazience.
Zamieniła się w ducha i poleciała na górę.
Offline
Moderatorka Dyrektor Hogwartu
Offline
Wilkołak
*huk, hałasy, stukot koni...., Max leżał cały we krwi...i w plamie krwi....w jego brzuchu tkwił długi srebrny miecz, był blady*
Offline
Wszechmogący Władca Forum Nauczyciel Eliksirów w Hogwarcie
* Wszedł spokojnym krokiem do Sali Wejściowej... I nagle zauważył Maxa leżącego wśród morza krwi! Fuj. Wilkołacza krew. Dla Draco śmierdzi ona jak cholera, ponieważ, cóż, jest wampirem. No ale przemógł się i pobiegł do Maxa.
- Cholera... - mruknął.
Dotknął miecza wystającego z brzucha Maxa i magią spowodował jego zniknięcie. Następnie rozerwał koszulkę wilkołaka. Syknął na widok wielu ran. Ale najgorsza i największa była ta od miecza. Wskazał ręką na Maxa i skoncentrował się.
- Curare - wymamrotał formułę wymyślonego już dawno przez niego zaklęcia leczącego.
Rany wilkołaka zrosły się. Następnymi dwoma zaklęciami bezróżdżkowymi Draco oczyścił otoczenie oraz Maxa z krwi i ocucił mężczyznę. *
Offline
Wilkołak
Draco...nieważne jak to zrobisz , ale chcę mieć tamtego skurwiela przed sobą, łkającego o litośc...jeśli mi pomożesz to..*syknął* złapiemy go jeszcze
Offline